piątek, 4 listopada 2016

Epizod V

Nadrobić stracony czas... ;) Łapcie...



Dominująca Żona i Jej suka - mąż…

”Nauka wielbienia… Pies zabawką do zadań intymnych…”


„Uległośc w związku to przejaw szacunku, uwielbienia i oddania… Dla psa to droga do wierności, spełnienia i zatracania… Tyrania z reki Pani to w oczach kundla nic innego jak dowód zrozumienia, akceptacji i miłości… Paradoks polega na tym, że im więcej cierpienia, poniżenia i zeszmacenia tym uczucie staje się bogatsze i trwalsze… Dlaczego więc nie dac sobie szansy na szczęście?”


EPIZOD V


Jesienne wieczory bywają dołujące… Ogólnie Listopad był dla niego najgorszym miesiącem w roku… Gdy wstawał do pracy było ciemno i wracał już po zmroku… Dni co raz krótsze, szare, ponure… Co prawda w tym roku pogoda była całkiem łaskawa ale i tak wolał inne miesiące… Gdy zatrzaskiwał za sobą drzwi w firmie poczuł na karku powiew zimnego powietrza… Dreszcze przeszły mu po plecach, spiął się w sobie i ruszył w kierunku domu… Nie spodziewał się po tym wieczorze niczego szczególnego… Żona była zmęczona bo on dużo pracował i musiała bez przerwy siedzieć z Maluszkami… Nie miała siły na jakieś długie zabawy, gdy przychodził do domu puszczały Jej hamulce bezpieczeństwa, wiedziała, że w końcu będzie miała chwilę dla Siebie, bo on już zajmie się Chłopcami… W tym momencie odchodziło Jej całe napięcie, często szybko odlatywała… Gdy Dzieci zasypiały, zazwyczaj była już po kąpieli, wylegująca się na sofie pod kołderką… Brakowało Jej nawet weny, żeby mu rozkazywac… Rozumiał to… Dlatego sam znał już swoje obowiązki… Standard…
Gdy przekroczył próg mieszkania, nie usłyszał charakterystycznego gwaru towarzyszącemu obecności Szkrabów… Po chwili zza rogu do korytarza weszła jego Małżonka… Wystrojona, pachnąca i taka zmysłowa… Kochał Jej niebiańską urodę… Zakochał się w Niej gdy tylko pierwszy raz na Nią spojrzał… Miała to coś co już na zawsze nie pozwalało mu oderwac od Niej wzroku… Był dumny, że to Ona była jego Żoną i jego Panią… Może czasami leniwą i nie angażującą się… ale w takich momentach jak ten- był pewien, że poślubił demona seksu… Wyglądała zjawiskowo… Na stópkach nowe delikatne czółenka na cieniutkiej metalowej szpileczce, prostej, okrągłej o wyglądzie przypominającym szpikulec… Na nóżkach połyskujące delikatnie legginsy do połowy łydki, biodrówki z ponad których ponętnie wystawały sznureczki od majteczek, czarnych, delikatnych koronkowych stringów… U góry przyodziana była w białą elegancką bluzeczkę z kołnierzykiem a dłonie aż za łokcie pokryte były skórzanymi, czarnymi rękawiczkami… Włoski rozpuszczone, proste opadały delikatnie na ramiona… Gdy się obróciła, uwagę przykuwał przede wszystkim jeden widok… Jej ponętna pupa, pokryta obcisłym materiałem legginsów, które nie zakrywały Jej całkowicie a tym samym dawały obserwatorowi, pole do popisu dla jego wyobraźni… Spomiędzy apetycznych pośladków wyłaniał się koronkowy trójkącik majteczek rozgałęziający się na pasek okalający talię… Brak słów… A on na ten pokaz miał miejsca w loży dla VIPów… Stał w pierwszym rzędzie i bezwarunkowo opadł na kolana…
Zbliżała się do niego… Kusząco kręcąc bioderkami, wabiła go i rozpalała… Tak sprawnie odzyskiwała pozycję, którą przez chwilową absencję w roli Pani, wydawałoby się mogła już stracic… Momentalnie, bez żadnego wysiłku miała go u swoich stóp… Wiedział co ma robic…
Stanęła w pozycji dającej do zrozumienia kto w tej sytuacji sprawuje władzę- przed jego skulonym obliczem… Łaskawie podsunęła mu pod ryj swój pantofelek dając znak, że może się z Nią przywitac…
Pies doskoczył do bucików Pani niczym pitbull do swej ofiary… Liczne pocałunki które składał na lakierowanej powierzchni szpileczki nie zadowalały jego Pani… Krótkim kopnięciem w policzek odtrąciła jego twarz… Uniosła stope i postawiła Ją na jego głowie… Obróciła nóżką jego twarz tak by jednym policzkiem dotykał podłogi… Z zaskoczenia wbiła obcasik w jego lico i nacisnęła…

Ona: Wiesz, że tą szpilą mogła bym ci go przebic? Dalej nie umiesz się ze Mną witac… Gdzie należny mi szacunek? Co to za cmoknięcia? Tak cmokac to możesz się w tą swoją skundloną dupę!

Kundel z bólu próbował jak struś w panice wbic głowę w glebę, niestety kafelki skutecznie mu to uniemożliwiały… Otworzył usta by zwolnic nacisk szpikulca na boczne zęby, bojąc się ich utraty… Obcas razem z mięśniem policzkowym z werwą w ciągu chwili wdarły się do ust…

Ona: Dzieci są u Rodziców… Cieszysz się? Chyba tak, bo tak ładnie się uśmiechasz… Hahaha
Noga suko, za mną do salonu!

Wypuściła go spod ucisku sztyletu… Wnet zerwał się na cztery łapy i dołączył do Jej lewego uda… spacery na kolanach nigdy nie należały do jego ulubionych… Jej bliskośc wynagradzała nieznośny ból kolan towarzyszący takim przechadzkom… W salonie Pani kazała ustawic mu się na środku i usiadła mu na plecach… Jej słodki ciężar teraz wyraźniej wzmagał ból w obu rzepkach… Pani nie chciała przejażdżki… Kroczem ocierała się o jego plecy a on mógł żałować tylko, że od dotyku Jej boskiej słodyczy, dzieli go materiał legginsów… Mimo wszystko było to bardzo przyjemne uczucie… Jego Amazonka naśladowała bardziej erotyczny- galop w siodle… Złapała go z twarz obiema dłońmi, wygięła jego głowę do tyłu i wcisnęła łokcie łopatki. Zaparła się podeszwami czółenek o podłogę i szaleńczo wierzgała na swoim „kucyku”…
Pochyliła się nad nim i szepnęła mu do ucha…

Ona: Nauczę dziś sukę jak ma lizac swoją Panią… A później najdobitniej jak się da wbiję ci do głowy gdzie jest twoje miejsce…

Zeszła z niego i kopnęła go w tyłek, kilkukrotnie, po czym wymierzyła cios w zwisające jądra… Jego penis podskoczył a pies runął na ziemie… Ból który wdarł się w jego podbrzusze był niedopisania… Paliło go krocze…
Pani bez słowa lecz z uśmiechem na ustach, wyszła do drugiego pokoju, po chwili wracając z małym przyrządem w dłoni… W zasadzie dwoma… Dziwną opaską lub obejmą i małym pilotem…
Ona: Na kolana! Zakupiłam dla ciebie troszkę inną obrożę, która znacznie dzisiaj pomoże Nam w nauce… Założę ci teraz na penisa i jądra pierścień elektrostymulujący… Za pomocą pilota i impulsów będę kontrolowała jakośc twoich poczynań… Gwarantuje, że lepiej będzie jak włożysz w to całe serce, bo ten szoker może być nieprzyjemny…

Chwyciła jego prącie razem z moszną, sprawnie naciągnęła pierścień na pożądane miejsce, zabezpieczyła przed zsunięciem, rozciągnęła kabelki i stanęła przed nim odwracając się do niego pupą…
Oparła się o wcześniej podstawione krzesło barowe, delikatnie rozsunęła nóżki, ułatwiając mu dostęp do Jej tyłeczka…
Po chwili gdy mógł podziwiac te wyrzeźbione przez Boga krągłości miał przed sobą najcudowniejszy w życiu striptiz… na wysokości jego oczu Pani zaczęła uwodzicielsko zsuwac legginsy z swoich pośladeczków… Z każdą chwilą tego przedstawienia jego oczom ukazywała się nieskazitelna skóra tego naturalnego dzieła sztuki… Spomiędzy szparki dzielącej oba doskonałe półdupki wystawał delikatny materiał majteczek nadających smaku całemu obrazowi…
Pani jedną dłonią chwyciła go za potylicę i przyciągnęła jego twarz do swojej dupci… Nawet nie zdąrzył nabrac powietrza gdy jego nos utkwił w okolicy Jej kakaowego oczka…

Ona: Wąchaj… Chcę słyszec jak wciągasz powietrze… A to… Na zachętę…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz