Wstaje… Znowu trzy szybkie
kopnięcia i puszcza linkę… Ale jądra nie uciekają, zostają w tej samej pozycji…
Pies tak mocno zacisnął uda, że nie jest w stanie ich teraz rozłączyc… Drży…
Ona wychodzi… Po chwili
wraca z zapaloną świeczką i foliową płachtą, którą rozkłada na podłodze…
Łapie psa za smycz i ustawia
w wymaganej przez Siebie pozycji… znowu
na czterech… Związane i wyciągnięte w stronę tyłka jajka, prezentują się przed
Nią w pełnej krasie…
Siada mu na plecy, tyłem do
jego głowy… znowu króciutko owija linkę wokół lewej dłoni i jak najmocniej
upublicznia jego męskośc… Przechyla świeczkę i kropla po kropli, pokrywa
woskiem jego dumę… Pies piszczy z bólu… Pani musztruje go krótkimi
pociągnięciami sznurka… Jednak to nie przynosi rezultatu… Obficie, już bez
skrupułów zalewa skórę jego moszny oraz prącia gorącym woskiem… Czeka parę
chwil aż zastygnie… gdy wosk twardnieje, jego Pani sięga po szeroki pasek,
który leży wśród przygotowanych wcześniej gadżetów… Składa go na pół, później
jeszcze raz, formując poręczną packę… Sprawnie, krótkimi uderzeniami okłada
jego jądra, powodując odpryskiwanie zaschniętego wosku… Pies nie liczy uderzeń,
nie jest w stanie się skupic ani zachowac ciszy… Pada na brzuch, omal nie
zrzucając Władczyni ze swojego grzbietu… Pani się wścieka…
Ona: Co robisz? Mało Mnie
nie przewróciłeś! Ty durny psie! Jak śmiesz się wiercic i mi przeszkadzac!
Pani jeszcze raz chwyciła
pasek, złożyła go na pół i z całych sił zaczęła okładac jego plecy i pośladki…
Biła seriami… po kilka uderzeń, aż się zmęczyła…
Energicznie znów chwyciła za
linkę i zaczęła ciągnąc za jaja w stronę fotela… Rozsiadła się wygodnie, psa
ustawiła tak, że leżał przed Nią na brzuchu, zadem zwrócony w Jej stronę…
Krótkimi kopniakami w wnętrze ud, szeroko rozrzuciła jego nogi… podciągnęła go
do siebie tak, że fotel wsunął się pomiędzy jego kończy skutecznie blokując je
przed możliwością ich złączenia… Puściła linkę, wstała i wzięła do ręki uzdę z
kneblem, sprawnie zapięła ją na głowie niewolnika…
Ona: To żebyś mnie nie
wkurwiał, mam dosyc tych żałosnych jęków…
Siadła, z powrotem
naciągnęła linkę i postawiła stopę na jego kroczu… Na mocno odkrytych, do
granic napiętych jądrach… Zaczęła je ugniatac podeszwą bucika… Kilka
delikatnych kopnięc i ruchów jakby gasiła papierosa… Niebawem swój taniec
rozpoczął obcas… Wnikliwie zagłębiając się w torbę psa, rozdzielał na boki
kuleczki, to szukał jednej i dociskał ją mocno do podbrzusza… Oberwało się
także sterczącemu siusiakowi… Pani wbijała bezlitośnie w niego swoje szpile,
ściskała go nimi obiema naraz, wwiercała się w niego, próbowała dostac pod
napletek… To była istna tortura i zarazem raj na ziemi… Mocno podrażniona skóra
moszny stała się strasznie wrażliwa i czuła na wszelkie bodźce… A Pani bawiła
się w najlepsze… Najprzyjemniej było gdy masowała kuleczki podeszwą czółenka
albo wbijała jego czubek mocno między jądra a penisa… To takie czułe miejsce
mężczyzny… Czuł jak dwie małe piłeczki turlają się pod podeszwą Pani i
rozpłaszczają, ugniatają, sprężynują pod Jej naciskiem… Pani znudziła się tą
zabawą i postanowiła ją trochę urozmaicic… Wstała z fotela i znów przeciągnęła
kundla w inne miejsce…
Tym razem rozsiadła się
wygodnie przy barze na barowym stołku… Pies ponownie dostał rozkaz położenia
się na plecach przed Panią, klejnotami w stronę Pani… Pani mocno podciągnęła
linkę ku górze, zmuszając psa do zrobienia mostku… Pies zaparł się na plecach i
piętach… Pani kierowała kundlem tak, by cały swój sprzęcik położył na podpórce
na nogi przymocowanej w dolnej partii krzesełka… Była to strasznie niewygodna
pozycja dla dziwki Pani… ale Pani miała to głęboko w nosie… żeby ułatwic
zadanie dla nieszczęsnego psiaka, naciągniętą linkę przywiązała do oparcia
krzesła pozostawiając psa z tyłkiem uniesionym ku górze i z tak jak chciała
wyodrębnionymi genitaliami…
Postawiła jedną stopę na
przyrodzeniu psiaka i docisnęła go do podpórki… Mogła teraz łatwiej manipulowac
docisk swoim ciężarem… Jądra i penis wędrowały pod podeszwą Pani… a Pani
zaangażowała do zabawy już drugą stópkę… Oba obcasy na przemian z podeszwami tańcowały po obiekcie tortur…
Równo dostało się i jajkom i siuraczkowi… Pies wiedział, że Pani to
zaplanowała… wiedział, że czymś Ją musiał nieźle rozłościc… Bo jeszcze nigdy
nie katowała tak jego skarbów… Jej skarbów… Wiedziała, że on to lubi, ale gdy
ból jest umiarkowany… Dziś nie robiła tego dla jego przyjemności… Dziś
zaznaczała gdzie jest jego miejsce… Mogła go rozgnieść jak robaka… A on był
taki bezbronny i zdany na Jej łaskę i niełaskę…
Momentami próbowała stawac
na swojej zabawce prawie całym ciężarem… Widziała łzy w jego oczach… Mało
istotne… Jakże mało istotne to było dla Niej…
Ona: Cierp Szmato… przyzwyczajaj
się… bo za Twoją głupotę czeka Cię to zdecydowanie częściej…
Kazała mu wstac i przenieśc
folię pod ścianę… ponownie położyc się na brzuchu i grzecznie czekac…
Wyszła… wróciła z torebką
prezentową i oliwką… Coś szykowała… Leżał cierpliwie…
Odłożyła rzeczy na fotel i
zgrabnie wskoczyła na jego plecy… całym ciężarem wbijając szpile w jego skórę…
Zaczęła swój spacer, od pośladków po głowę… Wiedziała, że takie masaże
najbardziej go relaksują… To sposób na uwolnienie jego złej energii…
Postanowiła uwolnic jej z niego jak najwięcej… słyszała wydobywające się spod
knebla stłumione jęki… Obiema nogami stanęła na jego głowie, stabilnie
podpierając się o ścianę… Przeniosła ciężar stając raz na jednej, raz na
drugiej stopie… Przeskoczyła na pośladki, głęboko topiąc w nich sztylety
Swojego obuwia… Zeskoczyła z niego…
Rzuciła mu przed twarz
oliwkę…
Ona: Wetrzyj sobie, porządnie,
dobrze Ci radzę…
Gdy to uczynił… wyjęła z
torebki nowy korek analny… pozornie niewielkich rozmiarów… profesjonalny,
kształt uniemożliwiający samoistną ewakuację z dupki… Od korka odchodziły dwa
przewody… jeden do niewielkiej pompki w kształcie gruszki a drugi do małego
pilota… Był to korek z możliwością pompowania i zwiększania jego rozmiarów oraz
wibracjami…
I znów ten błysk oka…
Ona: To prezent od Pani dla
suki… na 30ste urodziny…
Postawiła mi czółenko pod
usta…
Ona: Podziękuj Pani… prawda,
że lepszego prezentu nie mogłeś się spodziewac??? J
Suka: Tak najłaskawsza Pani,
dziękuję… I zaczął lizac Jej bucik… Po chwili dostał kopa w pysk, na znak, że
ma przestac… Pani podniosła jego głowę i splunęła mu w twarz…
Ona: Nędzna suka… rozluźnij
pośladki…
Pani podstawiła sobie między
nogami niewolnika krzesełko… Ukucnęła i sprawnie umieściła zatyczkę w pupie
psa… Kilka razy poruszała nią by sprawdzic czy dobrze siedzi…
Ona: Jak dla ciebie
stworzona… Hahahaha
Wzięła pompkę do ręki i dwa
razy nacisnęła…
Pies poczuł jak korek
nieznacznie powiększył swoje rozmiary i zaczął mocniej napierac na wciąż
obolałe po brutalnym wtargnięciu ścianki odbytu…
Pani włączyła wibracje…
Ona: Rozciągniemy trochę
dupkę mojej suni… By Pani mogła bez problemów gwałcic ją kiedy tylko będzie
miała na to ochotę… Z czasem coraz to większymi kutasami, jak na prawdziwą sukę
przystało…
I znowu dwa naciśnięcia
pompki…
Stłumiony jęk z
zakneblowanych ust niewolnika przeciął chwilową ciszę, która nastała w pokoju…
Korek mocno wypełniał pupę
psa, wibracje spowodowały, że jego penis zaczął się ślinic… Pani wydobyła go
spod brzucha psa, rozkładając go na podłodze razem z wyeksponowanymi jądrami
między rozłożonymi nogami suni…
Pani wygodnie rozsiadła się
na krzesełku… Jedną nogą docisnęła korek umieszczony w odbycie suki a drugą
postawiła na penisie i jądrach, podeszwą dociskając je do paneli… I zaczęła
powoli nią poruszac… Do przodu i do tyłu, naciągając skórę na prąciu kundla…
Masturbowała go własnym bucikiem… Ruchy były nadawane różnym tempie ale szybko spowodowały ogromne
podniecenie u suki… Zaczął się wiercic, dociskac podbrzusze do podłogi… Korek
nieustannie wibrował w pupie, dopychany przez drugą stopę… Podniecenie suki
sięgało zenitu… Pani wyczuła to, zrzuciła buciki i ujęła penisa między stopy…
Jedną położyła na podłodze umieszczając ją pod penisem, a drugą nakryła go
dociskając do stopy ułożonej pod nim… Stopą na górze zaczęła wykonywac
stanowcze, rytmiczne, zdecydowane ale zarazem delikatne ruchy… Przyjemnośc jaką
dawała dla kundla była niedopisania… Szybko zaczął błagac Ją czy może się
spuścic…
Ona: Jeżeli Ci pozwolę,
zgodzisz się na pas cnoty i będziesz nosił go zawsze kiedy będę tego wymagała…
To będzie moja nieograniczona smycz… Zgadasz się…
W tym momencie Jej ruchy
stały się bardziej intensywne nie pozostawiając mi wyboru…
Suka: Tak, tak, tak,
taaaaaaaaaaakkk Pani, błagam... Błagaaaaaaaaaam!!!
Ona: Możesz śmieciu…
I fala nasienia zalała Jej
paluszki… Sperma wypływała z penisa jak lawa z wulkanu i nie było jej końca…
Kątem oka widziałem
triumfalny wyraz twarzy mojej Bogini… wiedziała, że kolejne bariery zostały
dziś obalone…
Drżałem, dyszałem, wiłem się
na podłodze a Pani już obcasem, mocno dociskała moje jądra do podłogi… Dając mi
znak, że mam się uspokoic…
Ona: Posprzątaj to… bo każę
Ci to zlizac… Migiem Suko!!!
Szybko pobiegłem po ręcznik
i zręcznie usunąłem to co napaskudziłem…
Pani kopniakami zagoniła
mnie pod sofę, kazała mi przed Nią klęknąc z czołem przy ziemi… Skuła mi
kajdankami ręce za plecami, stopą docisnęła twarz do podłoża… Szeroko rozłożyła
swoje nóżki i wyciągnęła spod poduszki dwie nowe zabawki- tylko dla Niej… nowy
wibrator i nowy masażer łechtaczki… Wibrator umieściła w swojej boskiej
muszelce a masażer przyłożyła tuż nad nim… zabawiała się obiema rączkami… Wraz
z narastającym podnieceniem mocno dociskała moją twarz, wgniatając ją w
parkiet… Jęczała, wiła się, ciężko dyszała… Gdy zbliżał się nieubłagany orgazm,
przywołała mnie do swojego krocza…
Ona: Liż mój tyłek, liż mój
boski tyłek Suko!!!
Sama energicznie poruszała
wibratorem i mocno dociskała masażer do łechtaczki… Ja najnamiętniej jak tylko
potrafię, lizałem Jej słodką pupę… Starałem się wświdrowac językiem w Jej
kakaowe oczko…
Po paru chwilach Jej ciałem
wstrząsnął potężny orgazm… a Księżniczka bez sił opadła na posłanie… wykopując
mnie z okolic swojej pupki wprost na zimne panele…
Ona: Leżec Suko… Aha… wiesz
za co dzisiaj cierpiałeś? Za to, że nienależycie przywitałeś się ze swoją Panią
po powrocie z pracy! Hahaha
Ona: No co się tak patrzysz
jak cielę w malowane wrota… Masz chłonąc to czego Cię uczę i się rozwijac jako
mój sługus… Może taka kara poskutkuje… Takie cierpienie za rzecz, którą
powinieneś mieć już we krwi…
THE END…
DEDYKOWANE…
JEJ BOŚKOŚCI… MOJEJ WSPANIAŁEJ ŻONIE… MOJEJ PANI… PANI EMILII…
KOCHAM CIĘ I
NA KOLANACH PRZED TWYM OBLICZEM ,PRAGNĘ SPĘDZIC SWE ŻYCIE…
KOCHAJ,
PONIŻAJ , WYKORZYSTUJ I BAW SIĘ JAK CHCESZ… WSZYSTKO NA CO MASZ OCHOTĘ,
WSZYSTKO JESTEM GOTÓW ZNIEŚC DLA TWOJEJ PRZYJEMNOŚCI…
JESTEŚ SENSEM
MOJEJ EGZYSTENCJI… DLA CIEBIE BIJE MOJE SERCE O TOBIE NIEUSTANNIE MARZY MÓJ MÓZG…
TO TY SPEŁNIASZ MOJE SNY… SNY O KOBIECIE IDEALNEJ…