piątek, 21 listopada 2014

MAŁŻEŃSTWO Z PRZYMIARKAMI NA DOSKONAŁOŚC...



   



    Co najbardziej zwróciło jego uwagę? Jej sposób poruszania się, delikatne kręcenie zgrabną pupą, Jej rysy twarzy, pięknie zarysowane kości policzkowe… Jej oczy… Przyciągała, magnetyzowała, elektryzowała, nie pozwalała przestac o Sobie myślec… Była piekna, taka wyniosła i trudna do rozgryzienia… Nie musiała robic nic, a on i tak już był zaczarowany…

I udało się, nawiązali ze sobą kontakt. Tak się złożyło, że stworzyli świetnie dogadującą się parę, odnajdowali się w swoim towarzystwie, kochali spędzac ze Sobą każdą chwilę… Zaufali sobie… on Jej bezgranicznie…

Po prostu miała w Sobie to cos… to czego tak szukał u innych Kobiet a nigdy nie znalazł… A Ona była inna niż wszystkie… WYJĄTKOWA… Już wtedy wiedział, że zakochał się w Niej od pierwszego spojrzenia…

Po 1,5 roku zaręczyli się a po 3 latach pobrali, chcąc stworzyc Małżeństwo doskonałe…



On od dziecka wiedział co pociąga go w Kobietach, wiedział, że ma niespecyficzne zamiłowania, wydawało mu się nawet, że są zboczone… Nie takie, żeby otwarcie mówic o nich przed światem… Miał swoją tajemnice… Pociągały go Kobiety władcze, pewne siebie, znające swoją wartośc… Miał do takich słabośc… Miał świadomośc, że związek z Kobietą dominującą da mu największą satysfakcję… Od niepamiętnych czasów podniecały go zadbane kobiece stopy, dłonie i wszystko co ma z nimi związek… Marzył o ich adoracji, pieszczeniu, wielbieniu, całowaniu, lizaniu… Pragnął by Kobieta jego życia nie miała oporów przed takimi fantazjami… A wyobraźnię na te temat miał wielką, nieustannie podsycaną teorią z Internetu. Z czasem stwierdził, że jest nie tylko fetyszystą ale i po trosze masochistą… Chciał zaznawac bólu z ręki, dłoni, stopy, buta Kobiety… chciał być tresowany, poniżany, bity, upokarzany…

Ona początkowo nie wykazywała jednak cech przywódczych… Po swoim poprzednim związku kulała Jej wiara w Siebie… Postanowił, że nad tym popracuje… Wiedział, że jak się postara, to pewnego dnia te poczucie własnej wartości u Niej wróci… Czuł, że jest chwilowo uśpione i tylko trzeba znaleźć sposób by Je wydobyc na światło dzienne… Starał się na każdym kroku podkreślac Jej niebagatelną urodę, zabiegac o Nią, adorowac… Wychwalał Ją, doceniał, podnosił na duchu… idealizował… Uparcie dzień po dniu podkreślał Jej doskonałość i to jak jest mu z Nią wspaniale… Bo było… Ona naprawdę okazała się być po prostu nieziemska… Przez długi czas nie dostrzegał w Niej wad!

Jego starania z czasem przyniosły zamierzone efekty… a i Ona chyba powoli zauważyła, że przy nim może być całkowicie Sobą… że on ją najchętniej by zjadł J

I tak po wielu przemyśleniach w końcu postanowił się przed Nią zwierzyc… bał się jak to przyjmie, czy nie wyzwie go od zboczeńców i nie pogoni w diabły… ale nie… gdy jej o tym opowiadał, szkicował obraz takiego związku, sypał zaletami takiego układu jak z rękawa… Ona wydawała się być tym co raz bardziej zainteresowana… Gdzieś co jakis czas, w jej oku można było dostrzec taki mały błysk… słuchała uważnie, analizowała, pytała… Była otwarta i głodna przygód… Tak właśnie postanowili spróbowac…

Na początku były to niewinne zabawy, od klapsa do klapsa… Ona trochę się bała, myślała, że go krzywdzi, czasami też Ją to bawiło… On bezkompromisowo zapewniał Ją, że tego pożąda, że Ją o to prosi i jeżeli Jej się to podoba to niech Sobie nie żałuje… Uświadamiał Ją, że z każdym zadanym przez Nią cierpieniem, on kocha Ją jeszcze bardziej… Po prostu odlatywał kiedy Jej ulegał… był w siódmym niebie kiedy nad nim dominowała… Był na 100%  pewny, że znalazł swoje miejsce w życiu… na kolanach przed Jej obliczem!

Z czasem pozwoliła mu na wiebienie swoich stópek, choc z wielkimi oporami, ze względu na Jej łaskotki… Krok za krokiem, robili coraz śmielsze postępy… bywał Jej pucybutem, lizał Jej szpilki jak oszalały… gdy tylko podstawiała mu stópkę pod nos, rzucał się na Nią jak wygłodniały pies… bo nim w istocie dla Niej chciał być…

Pragnął ubóstwiac Jej całe boskie ciało… miał fioła na punkcie Jej ciała… Nie zmieniłby w Nim ani milimetra… dla niego była Boginią… rozpływał się gdy tylko pozwalała mu z Sobą obcowac… Jego największą nagrodą było to, gdy pozwalała mu gościc z językiem między swoimi udami… Kochał Jej smak, zapach, dotyk… Zdzierał sobie język by tylko sprawic Jej jak najwięcej przyjemności… Z tym też łamał Jej opory, aż pewnego dnia naprawdę to polubiła… w którymś momencie zorientowała się, że jest to dla niego nagrodą i zaczęła to wykorzystywać… Nieustannie parli naprzód… Robili ogromne postępy… Rzeczy o których nawet im się nie śniło… łamali granice, swoje granice… przesuwali je… raz po trochu a raz robili kilometrowe skoki… Po jakimś czasie mieli już niezły bagaż doświadczeń, spróbowali już wiele rzeczy… Śmiało mogli już mówic co Im się z tego podoba a co nie… Jemu podobało się wszystko… był zachłanny… ciężko nie być przy takiej Partnerce…

Intensywnośc tych zabaw była różna, raz częściej raz rzadziej ale ciągle się rozwijali… Dla Niej nie było już problemem go wychłostac aż będzie skamlał z bólu, skopac po jajkach, podeptac, spoliczkowac… ba… nawet uczyniła z Niego swoją dziwkę, rozdziewiczając go od tyłu sztucznym penisem… ba… nawet go od tego uzależniła… Pokochał to… lubił gdy go rżnęła a Ona nie miała z tym problemów… Jednak zawsze przypominał Jej, że w tym wszystkim- to Jej przyjemnośc jest najważniejsza… on miał prawo do przyjemności, jeśli Ona wzięła już to co chciała i mu na tę przyjemnośc zezwoliła… gdy pstrykała palcami i mówiła mu, że może sobie ulżyc liżąc Jej buty w ułamek sekundy już je pucował… Ona w tym czasie napawała się widokiem upokorzonego, całkowicie od Niej zależnego, masturbującego się samca pod swoimi stopami… Na pewnym etapie tych igraszek widział już w Niej prawdziwą Kobietę dominującą, z krwi i kości…



Jednak coś po drodze tą całą sielankę zakłóciło… I tak naprawdę do dnia dzisiejszego nie wiadomo co… Złożyło się na to na pewno wiele czynników… brak czasu, lenistwo, brak konsekwencji, jego nałogi… To co było zabawą miało stac się dla Nich rzeczywistością, sposobem na życie, Ich drogą ku wiecznemu szczęściu… a coś się pogmatwało… Sesje były co raz rzadsze, mniej intensywne, czasami sprinterskie… Owszem, gdy zaczynali o tym rozmawiac na chwilę znów powracała dawna harmonia i ład, ale na chwilę… Po takich burzach Ona zazwyczaj robiła mu burzę podczas tresury… Katowała go a On ją błagał o litośc, obiecując poprawę itp. Te ‘burze’ dawały mu nadzieję… Wierzył, ciągle wierzył… Wiara przeplatana wątpliwościami… A może Ona jednak wcale tego nie chciała i robiła to tylko po to, żeby go nie zawieśc… dla jego przyjemności? A przecież to nie tak miało być! Dla niego miało to sens, gdy to Jej potrzeby były realizowane… To Ona miała być dla niego pępkiem świata, on miał być dla Niej, nie Ona dla niego… Po ślubie urodziły się Dzieci i już w ogóle nie mieli dla Siebie czasu… sprawy intymne ograniczały się głównie do szybkich numerków, raz na jakiś czas po kolejnej kłótni dostał porządne lanie, które musiało mu starczyc do przyszłego miesiąca… Sprawy nie miały się najlepiej i coś z tym trzeba było robic… On gotów był już z tego zrezygnowac, być przestac życ już złudzeniami, uwierzył w to, że Ona wcale tego nie chce, wmówił to sobie… Nie mógł zrozumiec, że jak Kobieta, która niby tak to lubi, ma w rękach taki arsenał możliwości, nie potrafi tego wykorzystac… Wolał odstawic to na boczny tor, niż nieustannie się frustrowac… I gdy już wszystko miało się w tej dziedzinie, na tym etapie zakończyc… stał się cud?

Pewnego razu, po kolejnej aferze, wzajemnym obrzucaniu się błotem, obustronnych oskarżeniach i przelewaniu miedzy Sobą winy, oznajmił Jej, że w tych sprawach nadszedł już definitywny koniec. Nie ma zamiaru już więcej się oszukiwac… Chciał na powrót życ jak normalna para… Kochał Ją bezgranicznie, tego nic nie miało prawa zmienic… więc liczył na to, że Sobie poradzą, z czasem zapomną i blizny się zagoją… I tak się utwierdzał w tym przekonaniu… Ona miała jednak na ten temat inne zdanie, o którym miał się niebawem przekonac…



            Pewnego razu po powrocie z pracy, gdy wszedł do domu, zdziwiła go niespotykana jak na tą porę cisza… Okazało się, że Ona zawiozła Dzieci na noc do Babci… i miała swój plan… Bolesny plan który właśnie zaczął się realizowac… Warknął cos do Niej na wejściu w związku z ostatnią sprzeczką ale Ona go kompletnie zignorowała, wstała z kanapy, spojrzała pogardliwie i udała się do sypialni, na odchodne rzucając:



Ona: po powrocie z pracy wypadałoby iśc pod prysznic… i wyszła…



On poszedł do łazienki z myślą, że dziś znowu czeka ich „super” wieczór i znając życie Ona zaraz pójdzie spac a On będzie mógł sobie zapalic… jednak gdy woda spływała po jego ciele, miał dziwne przeczucia… Gdy zakręcił kran i zaczął się wycierac, nagle do łazienki wbiegła jego Żona… Wyglądała… nie zdążył zauważyc jak wyglądała gdyż w tym samym momencie poczuł wbijające się kolano w swoje krocze… ogromny ból… jęknął i osunął się na kolana… Małżonka widząc to od razu poprawiła drugi raz kopiąc czubkiem bucika w dokładnie to samo miejsce… Pociemniało mu przed oczami, co też Ona szybko wykorzystała, pchnęła go i przewróciła na ziemię, wbijając mu kolano w plecy dociskała go do podłogi… Nie musiała, nie miał siły się ruszyc… Sprawnie wykręciła mu ręce i poczuł zaciskające się kajdanki… był unieruchomiony z rękami skutymi za plecami- marna pozycja do negocjacji, tym bardziej, że ciągle był w szoku… Ona nachyliła się nad jego uchem i warknęła:



Ona: Chciałeś, błagałeś, skamlałeś… witaj w piekle Szmato… obyś nie żałował swoich próśb!

Ona: Na kolana!



Ze skutymi rękoma i obolałymi jajkami, szło mu to strasznie opornie…



Ona: Pomogę ci, znaj moją dobroc… i w tym momencie złapała go za ucho i zaczęła ustawiac do pionu… gdy już mu się udało klęknąc…



Ona: Za chwilę poznasz zasady, jakie od dziś zapanują w tym domu. Masz rację byłam trochę leniwa i za bardzo Cię rozpuściłam… mój błąd, ale więcej się nie powtórzy… jeszcze będziesz żałował, że kiedykolwiek mi o tym wspomniałeś… rozumiesz? Zgnoję Cię za każde Twoje nieposłuszeństwo, zatłukę za każdą pyskówkę, obiję mordę gdy tylko krzywo na mnie spojrzysz, każda Twoja niesubordynacja będzie surowo karana… I nie myśl sobie Kundlu, że będę Cię głaskac jak do tej pory… dziś się dowiesz co tej prawdziwa chłosta… prawdziwy ból i upokorzenie… Czy nadal tego chcesz?



On: Kochanie, Kochanie… co Ty robisz? Ja, ja, ja…

Ona: Hahahaha, gówno mnie obchodzi czego Ty chcesz… Od dziś liczy się tylko i wyłącznie co JA CHCĘ, zrozumiano!? Ty ciągle tylko darłeś się, czego Ty chcesz, czego Ty chcesz… Koniec z tym!



Dla podkreślenia tej wypowiedzi dostał kilka razy otwartą dłonią po twarzy, raz z jednej raz z drugiej strony, aż mu głowa odskakiwała na boki… a jego Żona miała przy tym niezły ubaw… W następnej kolejności wygłosiła długi monolog o tym co się u Nas teraz w życiu zmieni, jak Ona widzi Ich przyszłośc, jak będą wyglądały Ich relacje… dowiedział się, że od tej pory będzie Jej usługiwał na każde Jej zawołanie, spełniał Jej wszystkie rozkazy i kaprysy bez chocby chwili zawahania, bo każde nawet najdrobniejsze uchybienie nie będzie dla niego opłacalne… Oznajmiła mu również, że od dziś nie jest już dla niego „E”, tylko ewentualnie Panią „E” a najbardziej prawidłowo: BOGINIĄ… może też być Księżniczką.



Ona: Pamiętasz ten kontrakt, co tyle wysiłku w niego włożyłam z Ty to olałeś? Radzę Ci dobrze, odszukaj go i naucz się na pamięc, daję Ci na to 2 dni w pracy… Masz znac każdy punkt regulaminu i przysięgę… to dla Twojego dobra, uwierz… Hahahaha…

A teraz pochyl ten swój pusty łeb… czas na biżuterię…



Nałożyła mu obrożę, zapinaną na kłódkę po czym przypięła do niej smycz i oznajmiła, że w Jej obecności- oczywiście w warunkach do tego sprzyjających- ma mieć ją zawsze na szyi, żeby pamiętał gdzie w tym domu jest jego miejsce… bo budy nie ma gdzie mu postawic…

W czasie gdy Pani przedstawiała mu jego obecną sytuację w końcu miał okazję Jej się przyjżec, choc robił to ostrożnie, żeby Jej nie rozłościc… Wyglądała fenomenalnie… Tak wyniośle i władczo… Ostry makijaż, ładnie uczesane włoski, strój nadający powagi sytuacji… Seksowny i uwodzicielski… a Ona cała taka… obłędnie doskonała… wyrafinowana, pewna siebie, pełna wiary w to co robi… w słusznośc decyzji, które podjęła…

Odkąd Ją pierwszy raz ujrzał, wiedział, że tylko przed Nią chcę padac na twarz i oddawac hołd… bic pokłony i ubóstwiac…





Oznajmiła mu również, że z tą chwilą ma zakaz zabawiania się ze sobą bez Jej zgody, nie ma prawa się dotykac chyba, że mu łaskawie na to pozwoli… I może być pewny, że Ona będzie wiedziała gdy zgrzeszy, bo zna go na tyle dobrze, że to po nim zobaczy… a wtedy nie będzie się mógł do niego dotknąc nawet przy siusianiu. Wcześniej też już mu dawała takie zakazy, ale wie, że je łamał i teraz na to nie pozwoli…



Ona: To ja jestem Twoją Właścicielką i ja decyduje o Tobie… Zanim cokolwiek zrobisz, pytasz mnie o pozwolenie, zanim się do mnie odezwiesz a ja udzielę ci głosu, musisz robic cos, żeby mnie sobą zainteresowac, nie wiem- merdaj ogonem, klaskaj uszami… wymyśl coś Śmieciu…



I właśnie wtedy popełnił pierwszy błąd bo chciał Ją rozbawic… zaczął machac siusiakiem trzymając go w dłoni i się uśmiechac… Bogini szybko zdjęła mu ten uśmiech z twarzy, najpierw niespodziewanym kopniakiem ponownie w krocze- miała ułatwione zadanie gdyż sam Jej odsłonił jajka a później kolejną serią policzków… Nawet nie wiedział kiedy w Jej dłoniach znalazł się palcat ale gdy wijąc się na podłodze próbował błagac Ją o litośc i językiem sięgnąć Jej bucika, zaczęła go nim z całej siły okładac po plecach… później nogą przewróciła go na plecy i bucikiem przygniotła jego szyję do ziemi…



Ona: Zgniotę Cię jak robaka, rozumiesz? Masz być mi posłuszny, masz chłonąc moje słowa!

Nie umiesz się powstrzymac przed dotykaniem tych marnych jajek? To ja Cię tego oduczę! Dziś dostaniesz próbkę możliwości… Do pokoju!



Przez chwilę chciał wstac na nogi, ale mocne szarpnięcie smyczą szybko sprowadziło go na ziemię… Trochę już nauczony doświadczeniami przeszłości, wiedział jak Bogini lubi go prowadzac na smyczy… Ma isc zawsze przy Jej nodze, żeby nie daj Boże smycz się nie naprężała i nie musiała go ciągnąc… więc pilnował tempa Pani i grzecznie pomaszerował w wyznaczone miejsce…

Gdy wszedł do pokoju zobaczył rozłożone wszystkie Ich zabawki, jego Ukochana musiała już wszystko wcześniej zaplanowac i przygotowac… Kazała mu nalac sobie wina, a dla niego wody do miski, ale na razie nie mógł jej dotknąc…



Ona: No to zaczynajmy… Masz problem z powstrzymaniem się przed onanizmem, tak? I zawsze zwalałeś winę na mnie, że to przeze mnie, bo jestem taka wspaniała, tak?

Weź go do ręki i zacznij nim poruszac… Stój! Najpierw przynieś moje zużyte majtki z kosza i nałóż je sobie na głowę, tak żebyś nos miał przy moim kroczu- znaj moją łaskę…



Szybko pobiegł na czworaka do kosza z bielizną i za moment już był na kolanach przed Panią… START…



Ona: Możesz go dotykac… wolno: góra-dół, góra- dół… Teraz szybciej… Bardzo szybkoooo… Zwolnij… Przyśpiesz…



W między czasie Pani bawiła się swoim bucikiem dotykając, szturchając, lekko kopiąc jego małego, co też skutecznie zakłócało zabawę… ale podniecenie i tak było ogromne, niedużo mu było trzeba…



Ona: Stój! Odróc się tyłkiem do mnie i wypnij… i możesz kontynuowac…



Gdy wykonywał rozkaz Bogini, widział jak nakłada rękawiczki, gdy się obrócił i wypiął, poczuł, że Pani rozsmarowuje krem na jego dziurce… Po chwili coś nieprzyjemnego, ostrego zaczęło napierac na jego zwieracz… Pani właśnie miała zamiar zgwałcic go swoim obcasem… Kazała mu się rozluźnic i powoli trafiła w sam środeczek… Próbował Jej pomóc by jak najmniej przy tym cierpiec i przyznam, że bardzo szybko Pani sobie poradziła… Po chwili poruszała już miarowo szpileczką w jego pupce… To było cudowne, szczególnie gdy Pani dociskała nóżkę do samego końca… Myślał, że zwariuje…



on: Moja Bogini, bła…



Trzask, uderzenie pejcza o plecy… aż podskoczył…



Ona: Zamknij mordę i zostaw go… nie zasłużyłeś… Hahahahaha…



W tym momencie miał ochotę się rozpłakac… a Pani miała ubaw w najlepsze widząc jego minę…



Ona: Nie, no żartuję… W końcu pozwoliłam… Dziś będę tak łaskawa, że Ci pomogę… Na cztery, raz!



Gdy przyjął wymaganą pozycję, Pani rozsiadła się na jego plecach twarzą w kierunku jego nóg, zdjęła jeden pantofelek z nóżki i ponownie umieściła obcas w jego dupce… Ponownie zaczęła nim go penetrowac, drugą ręką łapiąc jego jądra… przewracała nimi w dłoni, między paluszkami, ściskała, ugniatała, wykręcała, naciągała co raz szybciej gwałcąc go szpileczką. Gdy zaczął pojękiwac z bólu Pani ściskała mocniej, dając mu do zrozumienia, żeby się uciszył… I tak do skutku, aż nie był całkowicie cicho… Następnie Bogini wzięła w dłoń jego penisa, najpierw go szczypiąc, drapiąc, wbijając w niego paznokcie…



Ona: Dobra Suko… Masz 5 minut na orgazm… zaczynamy… i zaczęła mnie wręcz doic… trzepała nim w szybkim rytmie a ja wiedziałem, że zdarzę…



Nie wiem kiedy, nie wiem jak i dlaczego… długo nie wytrzymałem brudząc Pani dłoń oraz podłogę…



Ona: Ty głupia Suko, pytałeś czy możesz? Dałam Ci 5 minut, ale nie mówiłam, że masz dojśc kiedy Ty chcesz!



Pani zerwała się na równe nogi i zaczęła go kopac po całym ciele, zaganiając mnie go pod kanapę, tak, że nie miał gdzie uciec… Odpychała na bok jego ręce, gdy się zasłaniał i dalej kopała, celując najczęściej w penisa, brzuch i tyłek… W pewnym momencie postawiła mu obcas na twarzy i zaczęła go wbijac w policzek…



Ona: Posłuchaj mnie teraz Pchlarzu… Wiesz dlaczego miałeś ten orgazm? Tzn. dlaczego Ci pozwoliłam a Ty i tak nie byłeś posłuszny i musiałeś się spuścic jak prawiczek gdy ledwo Cię tknęłam? Dlatego Smrodzie, żeby teraz odebrac Ci wszelką przyjemnośc w dalszej tresurze! Żebys nie myślał fiutem a mózgiem… Żebyś wiedział za co teraz poniesiesz karę… Bo wiadomym jest, że napalony samiec zniesie wszystko a ochota mu przechodzi gdy się go spuści... A ty jeszcze dodatkowo będziesz cierpiał za nieposłuszeństwo… Następnym razem każe Ci to zlizac i się tym delektowac Szmato!                 



To mówiąc weszła na niego całym swoim ciężarem wbijając obcasy w brzuch i klatkę piersiową… Mimo iż Pani jest drobnej postury, ból był okropny… Dwa nieustannie wbijające się sztylety… a Pani rozpoczęła swój spacer…

Gdy Jej się już znudziło, zręcznie opadła na kanapę, jedną stopę w buciku postawiła mu na twarz, a drugą zaczęła deptac penisa… Jakby wyprzedzając jego skomlenie, szybko wepchała mu obcas głęboko do gardła, skutecznie go kneblując… Druga nóżka nieustannie wykonywała harce na jego małym i jądrach, szczególnie obcasikiem, który wbijał się w wrażliwą skórę moszny, próbował się dostac pod napletek i drapał uda…



Ona: Wstań i podejdź do stołu… Nawet psy wytrzymają przez chwilę na dwóch łapach…



Gdy wykonałem polecenie, padło następne…



Ona: Oprzyj się udami o krawędź stołu i połóż swój „sprzęcik” na ladzie… Nie waż mi się poruszyc…



Bogini spojrzała na niego gniewnie a on nawet nie chciał wyobrażac sobie konsekwencji…

Następnie zgrabnie wskoczyła przy jego pomocy na stół i postawiła swą stopę na jego klejnotach… Gniotąc zarazem oba jądra jak i penisa… Początkowo ucisk był lekki, z czasem Księżniczka poczynała Sobie co raz śmielej, co raz większym ciężarem stawała na nim… Gdy jajka uciekły pod podeszwy i został sam siusiak, wykonała na nim gest jak gdyby gasiła papierosa a mu aż łzy same napłynęły do oczu… Zauważyła to, zeszła z penisa i kazała położyc mu na blacie obie dłonie… Gdy ustawiła po jednym bucie na wierzchniej części każdej dłoni, ukucnęła, złapała go za podbródek, spojrzała głęboko w oczy…



Ona: Nie będzie litości… Nie tym razem…



Po czym kazała mu otworzyc usta i w nie splunęła…



Ona: Masz bo pewnie Ci zaschło w gardle…



I znów ten szyderczy śmiech… sięgnęła po nieopodal palącą się świecę…



Ona: Podłóż pod niego jakąś ścierkę i z powrotem na blat…



Wiedział co go czeka… Pani raz zmniejszała raz zwiększała wysokośc z której kapał wosk… Czasami robiła z naprawdę bliska, wtedy krople niemiłosiernie parzyły w i tak już zmaltretowaną skórę… Gdy cały penis pokrył się woskiem a ten zastygł Pani stwierdziła, że pomoże mu ‘go’ oczyścic, triumfalnie znów wbijając obcas najpierw w wosk a później samego penisa… Pokopała go, pouderzała podeszwą aż wosk odpadł całkowicie… Dostał rozkaz doprowadzenia go do porządku… 60 sekund, za każdą sekundę spóźnienia 10 batów… Niewykonalne, szczególnie jak ciężko się do niego w ogóle dotknąc…



Ona: Spóźniłeś się… co prawda tylko 4 sekundy… więc będzie 40… plus 200… Za co? Co tak patrzysz tymi swoimi przerażonymi oczkami? Dostałes 5 minut na orgazm, doszedłeś po 3… 2 minut za wcześnie, a za każdą minutę jest przewidziana setka… Przełóż się przez fotel!



Po wykonaniu rozkazu, Pani przywiązała jego ręce i nogi do nóżek fotela, żeby nie uciekał, bo wie, że chłosty boi się najbardziej i nie jest wytrzymały…



Ona: Od dziś uczymy się przyjmowac kary w spokoju, nie chcę widziec, ze się wiercisz, nie chcę słyszec Twoich jęków i błagania o litośc… W związku z tym, że to początek nauki, założę Ci knebel… z czasem nie będzie potrzebny, dlaczego? Wprowadzamy nowe zasady… Jeżeli będziesz mi przeszkadzał w biciu, wiercił się, zmieniał pozycję, głośno krzyczał… Za każde uchybienie dostajesz 10 kolejnych batów… Przemyśl czy ci się to opłaca… I lepiej zbierz się w sobie i się kontroluj… Mamy 240 razów, dostaniesz trzcinką, pasem i twoim ulubionym batem wielorzemiennym, który zostawia takie urocze ślady… Po 80 na każdy przyrząd… Będę biła dziesiątkami, dziś będziesz miał zakneblowaną mordę ale w przyszłości

po każdej serii będziesz dziękował i prosił o jeszcze… Patrz Suczko ile trudu muszę włożyc w twoje wychowanie, żeby mieć z Ciebie jakikolwiek pożytek…



No i się zaczęło… Jest zbyt słaby w przyjmowaniu chłosty, żeby tyle wytrzymac… Nie wiedział po ilu uderzeniach i przy jakim przedmiocie, ale nie wytrzymał… Rozpłakał się i zaczął przez knebel błagac o litośc… Pani się wściekła i nic nie mówiąc zaczęła go okładac bez przerwy… Biła mocno i celnie… Wył jak małe dziecko… Gdy Pani zabrakło sił, zdyszana przestała… Wyszła do łazienki, chwilę Jej nie było…

Gdy wróciła, szybko go rozwiązała, zdjęła knebel, siadła na fotel i wskazała palcem na swoje buty, zmieniła je, miała na Sobie teraz kozaki za kolano na wysokim cienkim obcasie…



Ona: Zmęczyłam się i potrzebuję chwili wytchnienia… Mają lśnic tak żebym mogła się w nich przejżec… ale najpierw dolej mi wina…



Rozłożyła się wygodnie w fotelu, popijała winko i przerzucała pilotem kanały, raz na jakiś czas rzucając w jego stronę jakieś wyzwiska lub uwagi, żeby się lepiej starał… Gdy nie znalazła nic w TV, zaczęła go instruowac jak ma wielbic Jej buty… najpierw musiał wylizac podeszwę, później obciągac obcas, ssac go i w całości połykac, a później wypolerowac całą górną częśc…



Ona: Pewnie chciałbyś polizac moją stópkę Dziwko, co? Nie zasłużyłeś… i jeszcze długo nie zasłużysz… Chyba, że będę miała taki kaprys… Na razie jedynce co Ci wolno, nawet bez pozwolenia, to pucowac swym jęzorem moje wszystkie buciki, kiedy chcesz i gdzie chcesz… Taki Twój przywilej… a teraz lec umyc zęby… czas na nowe smaki… 45 sekund!



I znowu nie zdążył, wzbudzając gniew Bogini… która podczas jego nieobecności przyodziała na swoje biodra sztucznego penisa na pasku…



Ona: Czy ja ku*wa mówię nie po Naszemu? Następnym razem mam Ci napisac czy przeliterowac? 45 sekund! Spóźniłeś się tym razem o 7 sekund! Mam Cię zatłuc? Otwieraj gębe…



Ledwo zdążył to uczynic, miał już wpakowanego penisa po same gardło…



Ona: Ssij go Suko, liż jak rasowa Dziwka… bo nią jesteś prawda?



Pani na chwilę zwolniła mu usta bym mógł odpowiedziec…



on: Tak Bogini, jestem Twoją rasową dziwką, Twoją Suczką do dymania i zabawy, żyję dla Twojej przyjemności i dziękuję za łaskę jaką mnie obdarzasz przygarniając mnie na służbę. Jestem zwy… aghhh aghhh…



Pani nie pozwoliła mu dokończyc wypowiedzi, gdyż znowu wpakowała mu strapon’a do ust…



E: Zamknij się i rób co do Ciebie należy, może do tego się chociaż nadajesz…



Po czym zaczęła poruszac biodrami w przód i tył bzykając jego buzię… złapała go mocno za obrożę i co raz śmielej posuwała… Dosłownie zaczęła gwałcic go oralnie…



Ona: Patrz mi w oczy, chcę widziec jak jesteś zeszmacony! Prawdziwe Dziwki mają trzy otworki do bzykania, Ty masz tylko dwa… więc ten potraktujemy jako Twoją cipkę… wyciągnij język… i proś o fiutka… błagaj Panią!



Zaczął prosić jak pies, jak prawdziwa suka, którą teraz był… wystawił język na brodę, podkulił łapki i dyszał… Bogini w tym czasie biła go penisem po twarzy, wycierała go o jezyk, kazała wąchac… Kilkukrotnie jeszcze mocno wepchała mu go do gardła… a na koniec zdzieliła go po pysku, mówiąc…



Ona: Dobrze się Kurwo spisałaś, teraz wystaw tyłek… Możesz sobie go nasmarowac…



I zaczęło się, jego Właścicielka weszła w niego bez najmniejszych ogródek, posuwała stanowczo i ostro… Raz szybko a raz wolno i mocno, Jej biodra dziko obijały się o jego pośladki… Czuł, że chce mu zadac jak najwięcej bólu… Wbijała paznokcie w jego pośladki i dalej rżnęła… Pochylała się nad uchem i szeptała jaką nędzną jest Suczką i jaką łaskę mu robi, że chce Jej się w ogóle go dmuchac… Trwało to w nieskończonośc a jego Władczyni była jak w transie… Powoli mijała przyjemnośc a pojawiał się ból… Dyskomfort…



Ona: Dziś skończę w tobie, ale następnym razem gdy będziesz tak niedokładnie wypełniał moje rozkazy po wszystkim znowu wsadzę Ci go w pysk… Zapamiętaj Śmieciu…



Jeszcze kilkanaście razy mocno dopchnęła, udając męski orgazm, po czym bez słowa z niego wyszła, poklepała po twarzy, mrugnęła do niego okiem…



Ona: Nie jesteś taka zła Piczko… Zasłużyłeś na nagrodę… umyj pysk i do nogi… 45 sekund!



Tym razem się nie spóźnił… ale dostał po pysku na odlew, raz z jednej raz z drugiej strony… a później nastawiła dłonie do całowania… a jego pocałunkom nie było końca…



Ona: To żebyś pamiętał, kim jesteś…



To mówiąc rozłożyła nóżki i pokazała palcem na Swoją Muszelkę…



Ona: Bierz ją… Masz się Nią dobrze zając…



Nie muszę chyba pisac, ile wysiłku włożył, żeby sprawic Pani przyjemnośc… Lizał najgorliwiej jak potrafił, z namaszczeniem, z oddaniem, całą swą służalczością… Jakby od tego zależało jego życie… Kochał Ją… kochał być blisko Niej… uwielbiał gdy było Jej dobrze… Wiercił języczkiem według instrukcji Pani, tak jak chciała… Czuł, że już niebawem odleci… Ale Bogini zerwała się nagle… kopnęła go w klatkę piersiową aż upadł na plecy… Bez słowa wskoczyła na niego i go dosiadła… W Jej ruchach, zachowaniu, oddechu było czuc, że odbiera swoją należnośc… Bierze to co chce i jest w tym egoistycznie bezgranicznie pochłonięta… Była jak w amoku… Wbijała w niego paznokcie, gryzła, drapała, policzkowała, przyduszała… aż w końcu wygięła się w łuk i głośno krzyknęła… Potem opadła na niego a Jej ciało całe się trzęsło… W oczach widac było zakłopotanie, na chwilę straciła kontrolę… Złapała go za twarz i wykrzyczała…



Ona: Chcę jeszcze, rżnij mnie Dziwko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O tak, tak, tak……. Tak!



Gdy w końcu poczuła się usatysfakcjonowana, zeszła z niego bez słowa… złapała za smycz i energicznie pociągnęła za sobą do łazienki…



Ona: Połóż się na kafelkach, na plecach… Wy kundle zaznaczacie swój teren, prawda? Chodzicie i sikacie po wszystkim? Dziś ja zaznaczę swój… W jedyny sposób, który Twój psi móżdżek jest w stanie pojąc…



Następnie kucnęła nad jego twarzą, maksymalnie zbliżając Swoją Maleńką do ust…



Ona: Otwórz szeroko pysk, masz wypic wszystko, do ostatniej kropli… inaczej zliżesz to z podłogi…



 
THE END


A dla Nas to dopiero początek… Kocham Cię moja Bogini…



Specjalna dedykacja… dla Twej boskości…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz