czwartek, 20 listopada 2014

HISTORIA PEWNEGO RANDEZ VOUS …PARY KOCHANKÓW …





 
Jest to pierwsze opowiadanie, które napisałem z dedykacją dla swojej Małżonki... Powstało jakiś czas temu i było jeszcze fantazją... Oczywiście dialogi były podkoloryzowane na potrzeby "spektaklu" i atrakcyjności bloga... ;))) Na dzień dzisiejszy wszystko to zostało zrealizowane... w przeróżnych wizjach mojej Ukochanej... Miód dla mojej duszy i ciała... 

            Historia, którą chciałbym Ci opowiedziec miała miejsce pewnego jesiennego wieczoru… Ona… i on… Młode małżeństwo… Ona, wspaniała matka, dzielnie radząca sobie z trudami życia codziennego… on, wiecznie zapracowany, zawsze nieobecny… Nieustanna tęsknota… Małe dzieci i brak czasu dla siebie…
            Wspaniałe są momenty gdy udaje im się w końcu być chwilę sam na sam… Obcowac ze sobą bez skrępowania, ze świadomością, że nikt i nic nie ma prawa Im w tym przeszkodzic… Takie chwile to rzadkośc, więc tym bardziej są wyjątkowo i bezcenne…
            Tęsknota, nieustanna tęsknota… on… wie, że możliwośc bycia Jej tak blisko to nagroda… Czekał na ten wieczór pisząc w głowie różne scenariusze… Jednak to Ona decyduje o wszystkim… i tylko Ona wie jakich obrotów nabierze ta schadzka Kochanków…

            Do domu przyjechała wcześniej, po drodze robiąc zakupy i wstępując do paru sklepów po potrzebne drobiazgi… Pracę postarałem się skończyc jak najwcześniej, by także móc zadbac o ostatnie szczegóły…
W trakcie dnia pojechałem do miasta by kupic Jej jakiś drobiazg, wiem, że to lubi… zyskuję w Jej oczach… Kupiłem ładne buciki i cztery pary nowych majteczek… W drodze do domu zaszedłem jeszcze po Jej ulubione wino…
W domu byłem pierwszy- przed Nią, Ona włóczyła się jeszcze po mieście, zadzwoniła, że niedługo wróci i mam być gotowy…Chciałem Jej zaimponowac, postanowiłem wykorzystac wolny czasy i przygotowac wszystko…
Wstawiłem Jej gorącą kąpiel z dużą ilością piany i w towarzystwie aromatycznych świeczek… Zaaranżowałem pokój tak by mogła wedle uznania wykorzystac posiadane meble… Przygotowałem posłanie by miała możliwośc odpocząc gdy się zmęczy katując swoją sukę… Poukładałem akcesoria, tak by miała do wszystkiego łatwy dostęp… Starałem się maksymalnie ułatwic Jej zadanie i stworzyc dostatecznie komfortowe warunki by mogła skupic się wyłącznie na własnej przyjemności… O to przecież chodziło… Liczyła się tylko Ona…
Przywitałem Ją na kolanach, całując już w drzwiach rączki i buciki… Pomogłem Jej się rozebrac i rozłożyc zakupy… Od razu wskoczyła do wanny… Zażądała czasu dla siebie, by móc zrobic się na bóstwo…

W tym czasie chciałem dopiąc wszystko na ostatni guzik, zapaliłem świece, przygotowałem gorącą herbatę, nalałem wina do kieliszka… Prowokacyjnie na barze zostawiłem nawet cienkie Malboro w towarzystwie zapalniczki i kluczyków do kajdanek… Zawsze straszyła mnie, że zacznie palic, a moim marzeniem było zobaczyc Ją z papierosem… Zabroniła mi wchodzic do łazienki… Wzięła ze sobą gwizdek… To taki mój znak przywoławczy, po każdym gwizdnięciu mam klęczec przy nodze mojej Bogini i czekac na rozkazy… Umowa była taka, że gdy Pani skończy, wtedy i ja będę miał parę minut dla siebie, by móc się przygotowac na służbę swojej wspaniałej Żonie… W ramach inspiracji, stworzyłem na komputerze dla mojej Pani pewien filmik, złożony z 1000 zdjęc na których dominujące Panie, na wszelkie możliwe sposoby znęcają się nad swoimi psami – takie zadanie otrzymałem będąc w pracy… Gdy Pani opuściła łazienkę, rezultat był piorunujący… Długie blond włosy po zabiegu z prostownicą, zmysłowy makijaż i te oczy, seksowna czarna sukieneczka zmysłowo odkrywająca zaokrąglenia boskich pośladków mojej Pani, długie za kolano kozaki na wysokiej szpilce i gwizdek na szyi… Całokształt rzucał na kolana i robił miazgę z mózgu… Widok wart wszystkiego… Szczyt elegancji i klasy… Anioł w czarnym wydaniu… Nieziemska…

Nie mogąc się powstrzymac, rzuciłem się jak wygłodniały pies do butów swojej Właścicielki… wiedziała, jakie zrobiła na mnie wrażenie, osiągnęła zamierzony efekt i miała mnie tam gdzie chciała mieć, na kolanach przed sobą… Tylko chwilę pozwoliła mi na lizanie swoich bucików i odepchnęła mnie nogą, twierdząc, że na wszystko przyjdzie pora…
Wygodnie rozłożyła się przed ekranem laptopa, zażyczyła sobie lampkę z winem i rozpoczęła seans wyganiając mnie do łazienki…

Musiałem szybko się ogolic, twarz i głowę- tak jak lubi moja Pani… to Ona decyduje jaki mam mieć zarost, nienawidzi gdy jestem nieogolony, najczęściej dostaję wtedy po pysku i nie mogę dotykac Pani… Golę całośc na łyso, maszynką… Następne przygotowuję dupkę dla Pani, by mogła z niej korzystac wedle uznania, bez żadnych przykrych niespodzianek… ząbki, stringi, obroża w zęby i na kolana… Klękam w wejściu do salonu i czekam… Gwizdek i w mgnieniu oka jestem przed obliczem mojej Bogini…

Początkowo Pani nie zwraca na mnie uwagi, więc klęczę w bezruchu by Jej nie przeszkadzac i nie rozgniewac… W końcu Pani ma dośc oglądania, karze wyłączyc filmik, wyrywa mi obroże z pyska i zaciska ją na szyi… Łapie ją krótko i przyciąga mnie blisko siebie, czuję na twarzy Jej oddech, patrzy głęboko w moje oczy… JEST IDEALNA… ubóstwiam Ją… i takiej Jej się boję…
Krzyczy mi w twarz...

- Nie spisałeś się dziś śmieciu, nie jestem pocieszona… Myślałam, że to będą Nasze zdjęcia…

Próbuję się tłumaczyc, ale całkowicie niepotrzebnie- popełniam błąd…
Trzask w twarz- raz, drugi, trzeci… siódmy, ósmy… dopóki się nie zamknę… niestety wolno pomyślałem i piecze mnie cały ryj…

- Gówno mnie obchodzi co masz do powiedzenia…

I kolejne razy, raz z jednej, raz z drugiej i na odlew, mój łeb odskakuje na boki… Milczę mając nadzieję, że tak naprawię błąd…

- Pożałujesz, że dziś przyjechałam… Będziesz miał dośc tego wieczoru… Pytałeś, czy będziesz miał przesrane? Będziesz miał przejebane…
Nalej mi wina...

Biegnę do lodówki, nalewam do lampki i podaję Pani… Znowu trzask w pysk i małe zamroczenie… Szybka riposta i już padam na kolana… Nie tak zostałem nauczony podawac i słuzyc mojej Pani…

Na kolanach wyciągam przed siebie dłonie, spuszczam głowę i pokornie czekam aż moja Pani raczy wziąć ode mnie wino… Pani bierze kieliszek, nawilża usta, spija parę łyczków, oblizuje wargi i podnosi moją głowę za brodę…

- Nie błagaj dziś o litośc, bo jej nie zaznasz… Bądź posłuszny, bo Cię zatłukę… 

Masz sprawic mi radośc swoją niewolniczą służbą!
Pani nakłada mi na głowę uprząż z pasków z kulką służącą jako knebel i mocno zaciska narzędzie by jak najbardziej ograniczyc ilośc moich żałosnych pisków…

-Ręce na głowę…

Bierze do ręki jeden z batów i zaczyna okładac nim moją pupę… Nie jest to jakiś nieznośny ból ale ten bat ma za zadanie obic mój tyłek i uczynic skórę jak najbardziej wrażliwą… Razy są mocne, Pani się nie pieści… Mam świadomośc tego, że w ostatnim czasie nie byłem dobrym psem a suką jeszcze bardziej kiepską… Pani ma prawo być na mnie zła… Wiem, że zasługuję na cierpienie… Zmienia narzędzie tortur na bat wielorzemienny, który przy każdym uderzeniu zostawia na mojej skórze krwawe pręgi… Pani nie oszczędza energii… Bierze szpicrutę- bije seriami… stwierdza, że jest za delikatna, wymienia na bambusową trzcinkę… Narzędzie zagłady, bezlitośnie sieka skórę… Mam dosyc ale wiem, że skomlenie tylko Ją rozłości… Spinam się, poce, podskakuje, piszczę przez knebel… Pani siada na barowym krześle i karze mi całowac swoje kozaczki… Bierze pejcz z plastikowych przewodów i dalej leje mnie po tyłku, przez przypadek zahacza o wypięte jądra i ogromny ból przeszywa moje ciało, co nie unika uwadze Pani… i szybkimi uderzeniami, dwukrotnie trafia już teraz w pełni świadomie w moje klejnoty…

- Liż moje buty Szmato… Nie dajesz rady? Liż! Gówno mnie obchodzi knebel… I 
 kolejne razy spadają na moją wypiętą dupkę i jajeczka…

Pani energicznie szarpie smyczą i ustawia mnie na bacznośc… w rękach ma aksamitną taśmę długości około 1,5 metra, którą sprawnie obwiązuje moje jądra i penisa, maksymalnie zaciskając na nich supły i efektownie je eksponując… Teraz moje jajka, Bogini ma praktycznie jak na talerzu… Zakłada rękawiczki bez palców z cwiekami na wierzchniej części dłoni i łapie jąderka w dłoń mocno je ściskając…
Nogi uginają się podemną a Pani ciągnie mnie za jajka w górę, staje na palcach i tańczę przed Panią a Ona steruje mną jak marionetką… Ma niezły ubaw… wbija paznokcie i pluje mi w twarz… W oczach ma satysfakcję… Ma mnie w garści…Puszcza jajka i łapie za tasiemkę, którą je obwiązała… i znów mocno ciągnie do góry… znów drepczę na paluszkach, tańczę jak mi zagra… poszarpuję, to w górę to w dół, mam wrażenie, że mi wyrwie genitalia z korzeniami…
Zdejmuje mi uprząż i popycha na kolana, karzę lizac jeden bucik, drugim przydeptując moją głowę, ciągnąc za sznurek na jądrach mocno eksponuje mój zadek ku górze i znów do gry wraca bambusowy kijek… W międzyczasie Pani popija winko i daje mi chwile wytchnienia… Pozwala polizac bucik i kopie w twarz, to w głowę, wsadza obcas w zęby i kopie w żebra, wbija obcas w plecy i szturcha nim w głowę…

- Sztywno, prosto na cztery…

Siada mi na grzbiet i ociera się swoją Malutką… Przez materiał majteczek wyczuwam, że jest podniecona, że dobrze Jej z tym jak mną poniewiera… Pociera Muszelką o skórę moich pleców jak Amazonka galopująca w siodle… Pochyla się, kładzie na moich plecach i przygryza moje ucho, liże je i szepcze sprośne rzeczy…

- Jesteś moją suką, moją małą dziwką i żyjesz dla mojej wygody… staraj się bym 
 była z ciebie zadowolona bo cię wypierdolę na zbity pysk…

Klepie mnie po pośladkach, wbija w nie paznokcie i wstaje…

- Jesteś niewygodny mój kucyczku Pony… Hahaha… Na kolana, prosto!

Łapie mnie za smycz i sznurek na jajkach, mocno przyciąga do swojego krocza…

- Wąchaj jak pachnie prawdziwa Kobieta, zadowolona Kobieta… Twoja Bogini!

Stawia mnie na nogi, chodzi do okoła mnie, ocierając się o mnie, prowokując… Gdy próbuję Jej dotknąc- dostaję po twarzy, gdy próbuję pocałowac- dostaję po jajkach…
Podejmuje wyzwanie… Bierzę z baru papierosa, wkłada go do ust i odpala… Przyciąga mnie za penisa do siebie, siada na barowym krześle, karze uklęknąc…
Sznurkiem przyciąga penisa jak najbliżej krzesła i ustawia go na podpórce pod buty… Mały razem z jajeczkami, spoczywają na metalowej rurce a Pani stawia na nim bucik, rozdeptując całokształt… zaczyna kręcic podeszwą, rozdziela jajeczka, wbija szpilkę… Trzyma moją twarz blisko swoje, wydmuchując w moje nozdrza kłęby dymu… Poniża mnie… A jednocześnie tak podnieca… Penis aż podskakuje z podniecenia, pręży się i nie opada mimo bólu…
Szpilka tańczy na moim przyrodzeniu a Pani zagląda przez moje oczy w głąb mojej duszy… Karze mi wystawic język i gasi na nim papierosa, twierdzi, że to nie dla Niej…

Wbija paznokcie w mosznę i ponownie sprowadza do parteru, zapina na dłoniach kajdanki…Pozwala całowac swoje krocze przez materiał majteczek, ociera się majteczkami o mój nos cały czas trzymając naprężony sznurek przywiązany do mojego przyrodzenia…
Karze usiąść na krześle, ręce unieśc wysoko, bierze pejcz i bije mnie po brzuchu i klejnotach… Raz za razem… Prowokuje, ociera się o mnie, o niego… Chce, żebym łamał zakaz i próbował się do Niej zbliżyc, wie, że to zrobię, że się nie powstrzymam… wie, że będę, też za to cierpiał…
Popycha mnie na fotel, przekłada przez oparcie… przywiązuje nogi i ręce do nóżek… Wcześniej przygotowała sobie pętle i znowu mnie chłoszcze… Wiem, że zasłużyłem… Jedynie na kary… a nigdy nie zasłużę na to, żeby być godnym służby dla mojej Księżniczki… Bije bez umiaru a wrażenie, że stracę klejnoty staje się co raz bardziej realne… Pani mocno naciąga sznurek i oddala się napic winka…

Bierze jeden z bucików przygotowanych i ustawionych w rządku… koralowe szpileczki z cudownym smukłym obcasikiem… Zachodzi mnie od tyłu i próbuje umieścic obcas w moim odbycie… Bez niczego, bez przygotowanie… Nie zasłużyłem… Lituje się nade mną, rozchyla pośladki, spluwa w otworek i szybko wpycha w niego szpileczkę… Zero delikatności, zero zabawy i zbędnych ceregieli… Cały obcasik tkwi w mojej dziurce, po samą piętkę… a Pani mocno przyciska bioderkami bucik do mojej dupki i zaczyna symulowac stosunek w pozycji na pieska… Biodra energicznie bociskają do moich pośladków a Pani ma wyraźną satysfakcję słysząc jęki swojej suki… Pomaga sobie rączką, wyraźne przyspieszając ruchy… Zaczynam skamlec i błagac o litośc… Nie wytrzymuję…

- Zamilcz Suko… Zamknij  się… Jesteś niczym,. Jesteś nikim! Rozumiesz… Przy mnie nic nie znaczysz…
- Nic nie znaczysz…
- Nic… Suko… Zerżnę Cię suko…

Wyjmuje bucik i rzuca go na podłogę… Podstawia za mną krzesło siada na nie, unosi nóżkę do góry i tym razem obcas kozaczka nakierowuje na moje kakaowe oczko… Nic nie widząc, czuje straszny napór i ogromny ból… To inny obcas, znacznie bardziej ostry, o ostrzejszych krawędziach… tamten był okrągłyt ten jest półokrągły i częściowo kanciasty… Dla mojej Bogini nie ma to znaczenia… Dwukrotnie w przypływie dobroci spluwa na mój tyłek i bez cienia zwątpienia mocno posuwa nóżką w kozaczku mój suczy odbyt…
Słyszę jak się śmieje…

- Trzęsiesz się szmato… To dobrze! Masz drżec przed swoją Panią!

Po paru minutach prawdziwego gwałtu kilkunastocentymetrowym obcasem, ewakuuje go z mojej zdewastowanej dupki i mocno kopie mnie w moje wypięte, wyeksponowane jądra… Odruchowo zaciskam nogi, jednak więzy nie pozwalają uchronic jajek przed kolejnymi kopniakami… Paznokcie i mocny ucisk dopełniają dzieła, zsuwam się na kolana…
Moja Pani obcasem kładzie mnie na plecy, delikatnymi kopniakami ustawia mnie tak jak chce, żebym leżał… Boję się…
Zdejmuje majteczki, te opadają tuż koło mojej twarzy… odruchowo przekręcam głowę w ich stronę i nosem staram się wciągnąc ich zapach… Pani stawia mi bucik na twarzy, wbija obcas w policzek…

- Nie pozwoliłam dziwko…

Kuca nad moją twarzą, z gracją opada Maleńką na mój nos… Odruchowo wyciągam język… Dostaję po ryju, łapie mnie za szyję i dusi…

- Nie pozwoliłam! Nie waż się szmato…

Jeździ cipeczką po moim nosie, bawi się, używa sobie… ociera się o moją twarz, jest podniecona, jest wilgotna… Karze mi wystawic język i nadziewa się na niego… To cipuszką to dupeczką… Zabrania mi nim ruszac, sama kontroluje zabawę… Unosi biodra i karze mi szeroko otworzyc usta…

- Dostąpisz zaszczytu o jakim marzyłeś… To Twoja nagroda… Błagaj, żebym Ci nasikała do ust, błagaj o mój złoty nektar… proś, żebym uczyniła z Ciebie swoją prywatną toaletę…

- Błagam Pani… Błagam moja Bogini… Twoja nic nie warta suka, głupia dziwka pokornie prosi, żebyś uraczyła go wspaniałym nektarem z Twojej boskiej cipeczki… Miej litośc i zrób ze mnie swój kibelek, pokornie proszę… O Najłaskawsza, NAJWSPANIALSZA!        

Moja Księżniczka uniosła biodra i ustawiła je tuż nad moją twarzą, dając znak, że mogę obiąc Maleńką ustami, delikatnie ją lizac i czekac na poczęstunek…
Po chwili delikatny strumień boskiego płynu popłynął wprost w moje otwarte usta, smak był wyśmienity… Jednak Pani przyśpieszyła i mocno zalała moją twarz i nie nadążyłem przełykac… Częśc moczu mojej Pani pociekła po mojej twarzy na podłogę, co nie przeszkodziło Pani w dalszym ‘naznaczaniu swojej własności’. Piłem tak szybko jak się dało, ale strumień był tak silny, że zacząłem się krztusic… gdy Pani skończyła, podstawiła mi swoją Rozkosz do wyczyszczenia… szybko zbrałem się z oblizywanie Maleństwa z resztek nektaru…

Pani wygoniła mnie po ręcznik… Gdy wróciłem, z ogromnym namaszczeniem oblizałem Jej uda, wytarłem ręcznikiem i posprzątałem bałagan…
W międzyczasie gdy wycierałem podłogę, na kolanach przed obliczem Księżniczki, Ta umoczyła podeszwę bucika w kałuży złotego deszczu, którym zostałem obdarzony i postawiła mi go pod twarz…
- Liż śmieciu i dziękuj Pani za łaskę, którą Cię obdarowała… Widzisz? Marzenie się spełniają a dziś jest twój Dzień Dziecka… Hahahaha…

Łapczywie rzuciłem się do bucika Pani i zacząłem go czyścic swoim psim jęzorem… lizałem wierzch, ssałem obcas i pucowałem podeszwę… Pani podstawiała mi bucik, tak by był czyszczony w miejscach, gdzie Ona chciała…
Pani odepchnęła mnie nogą i pociągnęła na smyczy do wcześniej przygotowanej miseczki z wodą…

- Pij, możesz chłeptac jęzorem jak pies… bo nim w końcu jesteś! Wypłucz mordę…

Bogini rzuciła smycz na podłogę i zostawiła mnie przy misce, sama udała się w kierunku swojego posłania i wygodnie rozłożyła się na poduszkach…
Obserwowała jak na czterech łapach wylizuję wodę z miski, ile sprawia mi to trudu, jak bardzo staram się, żeby Jej nie rozłościc… Kątem oka widziałem triumfalny uśmiech, który błąkał się po Jej majestatycznej twarzy… Triumfowała… To Ona dyktowała warunki… Ona stanowiła prawo w tym małżeństwie…

Po chwili rozległ się gwizd, to Pani przywoływała sukę do siebie… Szybko rzuciłem się i dobiegłem do kanapy… Klęknąłem, czołem przywarłem do ziemi, ręce wysunąłem wyprostowane przed siebie… Pani usiadła na brzegu kanapy, spuściła nóżki i postawiła je na moich dłoniach, po czym wstała i podeszła do przygotowanych akcesoriów by wybrac z nich uprząż ze sztucznym penisem, drugą większą protezę penisa bez uprzęży, żylastą zakończoną dużą kulką do trzymania w dłoni oraz parę spinaczy…

- Połóż się na brzuchu, wyjmij jajka i siusiaka do tyłu między nogi…

Gdy jajka rozpłaszczyły się na podłodze, Pani złapała za tasiemkę i mocno je naciągnęła, następni bucikiem mocno docisnęła je do podłogi i zwiększyła ciężar nacisku… Czułem jak dwie kulki przesuwają się pod podeszwą bucika… Drugi obcas rozpoczął swój taniec na pośladku, wyraźnie zaznaczając ślady swojego pobytu… Wwiercał się w i tak już mocno wrażliwą skórę po chłoście… Po chwili oba obcasy dociskały skórę napletka do parkietu i tak na zmianę- penis- jądra- jądra- penis…

- Na cztery…

Pani złapała mnie za obrożę, z powrotem ułożyła się na kanapie, przyciągnęła moją głowę do swojego łona…

- Liż moją cipkę, masz się spisac, daj z siebie wszystko… i wypnij dupsko…

Pani przełożyła sobie smycz pod nogą, tak, żeby maksymalnie przyciągnąc moją twarz do swojego krocza a mnie ustawiła tak, bym wypiął tyłek w Jej stronę… Szybko poczułem, że na mój zwieracz napiera coś dużo większego niż obcas… Była to żylasta proteza w dłoni Bogini… Gdy ja językiem starałem się dogodzic mojej Wspaniałej Żonie, ta forsowała mój odbyt sztucznym penisem… gdy udało Jej się zagłębić do środka, zaczęła dziko posuwac moją dupkę… szybko poruszała dłonią, agresywnie atakowała otworek… mocno dobijała protezę do końca… Im bardziej jęczałem, tym mocniej zaciskała uda na mojej głowie, dając min sygnały, żebym skupił się na Skarbie mojej Pani… lizałem jak oszalały… a Pani bez litości pieprzyła mnie w tyłek… Dociskała penisa do końca i jeszcze mimo oporów próbowała go dopchac by sprawic mi jak najwięcej bólu… Gdy moja praca językiem przyniosła efekt, Pani zaczęła głośno pojękiwac i co raz bardziej ocierac się o moją twarz, do mojej dłoni trafił wibrator, szybko ustawiłem obroty, oblizałem i włożyłem go Pani… Gwałciliśmy siebie nawzajem… Pani mnie w odbyt ja Panią wibratorem w cipuszkę i językiem po łechtaczce… Niebawem ruchy Pani ustały, rzuciła protezę na po0dłoge i wygięła się w łuku, przez Jej ciało przeszła fala orgazmu… skurcze targały Jej mięśniami, uda mocno zaciskały się namoich uszach… na twarzy czułem soki Pani… delikatnie je zlizywałem nie chcąc stracic tak cennego daru… w końcu uścisk uda Pani zelżał… Odepchnęła mnie stopą i usiadłem na podłodze, ciężko dysząc i przyglądając się mojej zmysłowej Pani… powoli oddech Pani umiarawiał się… W oczach wyraz otępienia znów zastąpiła dzikośc… Wstała i zaczęła ubierac uprząż z sztucznym penisem… Złapała mnie za głowe i brutalnie weszła w moje usta…

- Patrz mi prosto w oczy, nie spuszczaj wzroku i obciągaj…
- Tak suko, tak moja grzeczna suko… Liż go… Bierz go całego…

Poruszała biodrami pieprząc moje usta… raz wolniej, raz szybciej… Jeździła penisem po moim języku i dobijała do samego gardła… złapała mnie mocno za głowę i posuwała w dziób… wyjęła go z buzi i biła nim po policzkach, znowu wsadzała i znowu pieprzyła… Gdy się dławiłem, mocno pociągała sznurkiem za jajka i brutalnie wchodziła do końca…

Gdy Pani znudziło się bzykanie mojej buzi, popchnęła mnie na krzesło, kazała się przez nie przełożyc, kajdankami przykułka mi ręce do podpórki i ponownie udała się w okolice mojego tyłka…
Tym razem bez zbędnych wstępów… Nałożyła skórzane rękawiczki, rozchyliła pośladki, solidnie napluła i bezlitośnie naparła na mój tyłek… To nie było delikatne bzykanie… To był najprawdziwszy w świecie gwałt… brutalny i bezlitosny… Mający sprawic jak najwięcej bólu… Pchnięcia były zdecydowane, mocne, głębokie i pewne…
Biodra Pani mocno uderzały o moje pośladki wydając głośne plaśnięcia… Pani mocno bujała się za moimi plecami, rytmicznie kołysząc tyłeczkiem… Używała sobie do granic możliwości… a z moich ust nie wydobywały już się jęki ani skamlenie… Krzyczałem błagając o litośc!!! Błagałem by przestała… ale była głucha na te błagania… Postanowiła dac mi ostateczną nauczkę… Pokazac mi czym grozi nieposłuszeństwo i jakie ma konsekwencje… Opadłem bez sił i oddałem się Jej woli… Chciałem bym to się skończyło a zarazem trwało wiecznie… Czułem się jak ostatnia dziwka ale i czułem, że w końcu pokazała mi moje miejsce…

Brutalnie wyszła ze mnie i pociągnęła za smycz na łóżko… Kazała mi wejść w nią i poruszac biodrami… Trzymała mnie za twarz i głęboko patrzyła w oczy… Wbijała palce w moje policzki i kazała wkładac mocniej… Nagle napluła mi w twarz, spoliczkowała…

- Spierdalaj na podłogę… Nie zasłużyłeś by skończyc we mnie… Błagaj o możliwośc zwalenia konia… mów jaka jestem wspaniała…

- Błagam Pani, pozwól mi w przypływie swojej wspaniałomyślności dokończyc dzieła ręką… Błagam Cię Najśliczniejsza… Jestem nędzną gnidą nic nie wartą w świetle Twojego oblicza, nie jestem godzien Ci służyc, ale jestem niezmiernie wdzieczny, że pozwalasz mi być swoją suką… Przy Tobie jestem nikim… Twoją zabawką i szmatą, którą możesz pomiatac… Błagam, bądź łaskawa i pozwól mi sobie ulżyc na kolanach przed Tobą moja Bogini! Jesteś taka wyjątkowa, olśniewająca, zmysłowa, namiętna, ponętna, zjawiskowa, cudowna… Twoja suka prosi o chwilę zainteresowania i łaskę… Wybacz mi Pani, że w ogóle ośmielam się prosić…

- Zamknij już ryj i masz 60 sekund, START! Możesz tylko patrzec, na nic więcej nie zasłużyłeś…

Po tym wszystkim- gdy Ja, nie potrafiąc okazac swojej dozgonnej wdzięczności lizałem buciki swojej Właścicielki ta z zadowoleniem komentowała walory posiadania takiego chłystka w domu…

- Kocham Cię Skarbie… Trochę przesadziłeś z tym błaganiem, ale w sumie… w każdej chwili pstrykam palcami i mam przed sobą na kolanach zabawkę, szmatę do butów, sługusa, kucharkę, sprzątaczkę, żywą toaletę, popielniczkę czy dmuchaną lalę… Hahahaha… :)))

A następnie, moja Pani w przypływie dobrego humoru i swojej dobroci, pozwoliła mi spac ze sobą… Wtuliła się we mnie swoją dupeczką, złapała mocno za jajka, ścisnęła…

- Czuję, że w nocy jeszcze mi się przydadzą i lepiej, żebyś był gotów…bo Ci je zmiażdżę…
- Dobranoc Kochanie, śpij spokojnie… ;)))


THE END…

Opowiadanie napisane w podzięce moje boskiej Właścicielce, Pani, mojej Żonie i mojej Wyroczni…
Żadne słowa i żaden czyn nie są wstanie wyrazic wdzięczności jaką czuję wobec Twojej wspaniałej Osoby…
Realizujesz moje marzenia, spełniasz moje sny… Razem podróżujemy w nieznane,  żeglujemy po morzach namiętności…
Kocham Cię i ubóstwiam… Szaleje na Twoim punkcie…
Jesteś najwspanialszą Kobietą stąpającą po tym świecie… a ja nie jestem godzien całowania śladów w miejscach gdzie stawiałaś swoje słodkie stópki…
Możliwośc usługiwania Tobie, spełniania Twoich rozkazów, bycia Twoją suką i zabawką… to największy zaszczyt jaki mógł mnie w życiu spotkac…
Pozwolenie na dotykanie Ciebie, dbanie o Twoje ciało, na dbanie o Twoje buciki i wszystko co dotyczy Ciebie to największa nagroda…
Jesteś moim ideałem, moim SKARBEM… chcę Ci słuzyc po kres swoich dni… kochaj mnie, szanuj, poniżaj, bij, szmac, gwałc i wykorzystuj… proste recepta na wiecznie zakochanego męża…




4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog.
    Zapraszam także na moją stronę z opowiadaniami femdom:
    https://rosina-femdom-stories.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. 34 year-old Web Designer III Teador Edmundson, hailing from Earlton enjoys watching movies like Los Flamencos and Blacksmithing. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Silverado 2500. odwiedz strone

    OdpowiedzUsuń